bawię się aplikacjami do obróbki zdjęć na telefonie, hahaha. masakra. zawsze potępiałam mega zmieniane zdjęcia, które z założenia miały być dobre. dodawane bokeh w jakiś szopach i innych gimpach denerwuje mnie niemiłosiernie. jednak okazuje się, że zdjęcia, które co do zasady są złe obrabia się z wielką przyjemnością.
od góry patrząc: summer, mój ukochany pierścionek słonik z h&m'u, dzisiejsza kawa, bardzo stare koraliki, naszyjnik z h&m'u i ostatni miętowo-złoty pierścionek również z h&m'u.
w ogóle muszę przyznać, że aparat w xperi neo v jest bardzo przyzwoity. polecam telefonik, jeśli ktoś zastanawia się nad wyborem!
the vow without wow. w sumie tyle na temat tego filmu wystarcza. ale żeby nie było, że tylko marudzę, to przyznaję, że na wieczór pod kocem z herbatą w łapce jest idealny. nie bardzo głupie, całkiem urocze momentami, plus mcadams(<3)
5/10
Shame - kto mnie czytał na photoblogu wie, że lubuję się w popapranych, trochę dziwnych filmach. nowe dzieło mcqeen'a pod tym względem mnie nie zawiodło. gorąco polecam! dobrze pokazany nałóg niszczący zdrowe relacje z otoczeniem. nie czarujmy się, każdy nałóg to powoduje, ale o seksoholizmie niewielu ma odwagę opowiedzieć.
8/10
jestem absolutnie zachwycona tym obrazem van santa! restless jest cudowną, ciepłą historią krótkiej, ale jakże pięknej miłości dwóch bardzo specyficznych osób. w mojej głowie zagnieździła się refleksja czy nie wolałabym przeżyć jednego tak niesamowitego uczucia zamiast dostawać je rozporcjowane na kilka osobników. może to trochę przykre, ale chyba bym wolała.
8/10 ale może zmienię na 9
we bought a zoo- zapowiadał się kawał dobrego amerykańskiego kina w klimacie europejskim. niestety wszystko się popsuło jakoś od połowy! naiwne, cukierowe, patetyczne, szczęśliwe, aż z nadmiaru cukru mnie mdli. całkiem ładne zdjęcia. matt i scarlett też dobrze. nic więcej.
może na dzisiaj starczy. SPACJA się psuje i doprowadza mnie do szału!