wtorek, 3 lipca 2012

Lepiej się nie odzywać.

Gdyby Polański nakręcił dwu godzinny film o kobiecie, która ścieli łóżko, to prawdopodobnie siedziałabym z rozdziawioną buźką, pełna zachwytu i momentami jarałabym się jak poszewka idealnie komponuje się z kolorem ścian, który podkreśla kolor oczu aktorki. 
Z Trierem jest identycznie.


Musiałam odstawić Baldur's Gate'a II na rzecz filmów, popadłam ostatnio w cug! Co gorsza zakochałam się, absolutnie bezwarunkowo w krótkometrażowych filmach animowanych. Polecam logorame i rzecz jasna lost thing, które kocham od oscarów 2011.

Postanowiłam również odświeżyć sobie  filmy widziane tak dawno, że na filmwebie nie zapisywały się daty! ;O Tak oto, muszę przyznać, że rzeka tajemnic dalej pozostaje z oceną 9/10- nawet sporo pamiętałam. W ogóle wszystko zaczęło się od pytania mojej mamy 'ej, aga, jak kończy się rzeka tajemnic, bo ulka się pyta, a ja tego nie oglądałam'. Myślę, myślę staram się sklecić jakąś konstruktywną odpowiedz, ale wszystko jak przez mgłę, więc włączyłam obejrzałam i dzisiaj ulka dostanie pełny wywód. 
Kolejne pod odstrzał idą dziewiąte wrota

Przed chwilą obejrzałam pianistę. To cudo chyba oglądałam zanim  miałam filmweb - przed 2005- i mało, bardzo mało z tego pamiętałam. Co ktoś ze mną zaczynał rozmawiać o filmach to pojawiał się ten nieszczęsny pianista. I później wyrzuty, jak to jest możliwe, że interesuję się filmem, a nie pamiętam. No kurwa, tak. Do cholery, jak uważacie pianistę za szczyt ambitnego kina to lepiej zamknijcie mordki.(jest to wg mnie masterpiece, ale czy ambitne wyjątkowo, to bym dyskutowała)
Tak samo, jak na hasło kino włoskie wyskakujecie mi z vita e bella. Tak, nie widziałam, i co? Zobaczę kiedyś. A wy znawcy kina włoskiego, lepiej doedukujcie się kim jest Fellini, albo Antonioni. Wkurzyłam się. 

Całe szczęście jakiś czas temu miałam przyjemność rozmawiać z miłośniczką kina skandynawskiego ;D Wiecie, to taka miła odmiana była, po tych wszystkich męczących rozmowach z ludźmi, którzy wiedzieli prawie nic, ale starali się zrobić wielki szał.
Bratnia dusza, co tu dużo mówić. Widziała tyle skandynawskich filmów, że ja chyba do śmierci nie zglebię tak dogłębnie tego kina. Ahh, doskonale potrafiła skomentować każdy postulat dogmy '95. O szkole szwedzkiej już nie wspomnę. Filmografie Bergmana zna na pamięć. Pozazdrościć wiedzy. Tylko nurtuje mnie jeden drobny fakt, czemu do cholery taki znawca kina, zaklasyfikował butelki zwrotne do kina skandynawskiego. 

Wylałam już chyba wszystkie żale na temat delikwentów starających się na siłę wmówić, że coś wiedzą. Ludzie drodzy nie ma nic złego w NIEINTERESOWANIU się daną dziedziną. Przestańcie z siebie robić idiotów. 
Idę oglądać 779 filmów. Może jak je obejrzę, to będę miała wystarczająco szeroki obraz kina. Chociaż wątpię. Dwa tysiące filmów, to tylko kropla w morzu. 

Tak właściwie to soraja,  ten wywód nie miał być o przemądrzałych-gówno-wiedzących-jednostkach, ale tak wyszło.